W tworzeniu systemów informatycznych i zarządzaniu projektami IT firmie BF Consulting brakowało własnego produktu. Pomysłów na wprowadzenie autorskich rozwiązań było kilka, ale do wyboru projektu o największym potencjale komercyjnym potrzebna była pomoc eksperta. Wsparcie dla swoich idei Bartosz Frączek znalazł w Innovation Coach. Bogate doświadczenie dr hab. inż. Krzysztofa Grochli w realizacji projektów badawczo- rozwojowych było kluczowe dla przedsiębiorcy w dokonaniu optymalnego wyboru.
Redakcja: Od czego rozpoczęła się pana współpraca z coachem?
Bartosz Frączek: Od intensywnych rozmów i analizy pomysłów na różnym etapie rozwoju. Potrzebne było spojrzenie eksperta z zewnątrz do oceny naszych pomysłów. Mieliśmy ich sporo, ale należało je uporządkować oraz stworzyć realny i optymalny dla nas plan działa- nia. Podczas sesji coachingowych skoncentrowaliśmy się na trzech głównych kierunkach rozwoju naszych pomysłów. Największy potencjał miał jeden z nowatorskich projektów. Dotyczył wykorzystania algorytmów sztucznej inteligencji do wygenerowania trójwymia- rowego obrazu ludzkiego płodu, bazując na danych z badań USG i pomiarów medycznych.
R: Do czego ten trójwymiarowy obraz płodu miał być potrzebny?
BF: Początkowo miał być narzędziem dedykowanym przyszłym rodzicom, jako emocjonalna pamiątka prenatalnego rozwoju dziecka. Wiele osób chciałoby uwiecznić takie wspomnienia. Potwierdzały to rozmowy z parami spodziewającymi się pierwszego dziecka. My także podchodziliśmy do naszej inicjatywy komercyjnie, zwłaszcza, że ten projekt miałby znacznie szersze zastosowanie m.in.: do wykrywania wad genetycznych płodu. Okazało się jednak, że opracowanie algorytmów AI w takim projekcie byłoby procesem nadmiernie skomplikowanym i długotrwałym ze względu na dostęp do danych wrażliwych, dlatego zrewidowaliśmy model zarządzania projektem.
R: Na czym polegała ta weryfikacja?
BF: Rozłożyliśmy jedynie ten projekt w czasie. Aby zredukować koszty i zaoszczędzić czas poszliśmy w stronę weterynarii, ponieważ wyzwanie technologiczne jest tożsame. Będziemy doskonalić algorytmy i budować przychód z testowania zwierząt domowych, pod kątem obciążeń genetycznych. Takie wady nie są rzadkością jeśli w hodowlach krzyżuje się zwierzęta według wąskiego kodu. Dochód uzyskiwany z weterynaryjnych usług diagnostycznych sfinansuje nam z czasem rozwój wersji medycznej.
R: Jak ta zmiana wpłynęła na projekt?
BF: Ciąża u zwierząt trwa tylko kilka miesięcy, dlatego skróciliśmy czas trwania pierwszego etapu projektu z trzech lat do półtora roku. Dzięki temu mogliśmy też obniżyć koszty naszej działalności badawczo-rozwojowej. Pozyskiwanie danych nie wymaga takiej biurokracji, jak w przypadku ciężarnych kobiet. Projekt nabrał więc przyspieszenia. Wersja weterynaryjna już funkcjonuje w środowisku klinicznym jako testowa. Weterynarze doceniają możliwości diagnostyczne naszego rozwiązania.
R: Jakie były największe wyzwania od strony technologicznej w tym projekcie?
BF: Algorytmy, bo sam pomysł to jedno, ale musieliśmy dobrać i zaprojektować konkretne modele AI. Takie, które będą w stanie przetwarzać ogromne ilości danych obrazowych, odfiltrowywać szumy i odwzorować z wysoką precyzją kształty anatomiczne. Kluczowe było zrozumienie, z czym właściwie chcemy się mierzyć – i tutaj rola coacha była nieoceniona.
R: Połączenie nauki z biznesem dało ten efekt?
BF: Dokładnie. Dzięki Innovation Coach przeszliśmy od inspiracji do strategii. Mamy model biznesowy, know-how, plan działania i co najważniejsze – gotowy produkt testowy. Teraz doskonalimy tylko algorytmy. Jeśli ktoś myśli o innowacjach, nie róbcie tego sami. Potrzeba zewnętrznego audytu, spojrzenia osoby, która nie jest emocjonalnie związana z pomysłem. I po drugie – traktujcie inno- wacje jak biznes. Działajcie, liczcie, testujcie. Technologia to dopiero początek. Ważniejszy jest odbiorca rynkowy. Rola eksperta jest w tym procesie niezwykle pomocna.


